Maciej Lisicki: Pogodzić interesy mieszkanców i turystów
Liczymy na to, że mieszkańcy z czasem zrozumieją, iż mieszkanie w „strefie rozrywki” to nie kłopot i nieszczęście, ale walor polegający na tym, że jest się w centrum wydarzeń – mówi wiceprezydent Gdańska.
Problemem Gdańska – jak wielu polskich miast – jest pogodzenie interesów mieszkańców i odwiedzających miasto turystów. Jasnym jest, że centra miast, w których toczy się życie kulturalne i rozrywkowe, powinny tętnić życiem niemal 24 godziny na dobę – niestety bardzo często zdarza się, że na przeszkodzie stają właśnie mieszkańcy tych obszarów. Ten problem pojawia się również w Gdańsku, gdzie mieszkańcy Starego i Głównego Miasta (w większości ludzie starsi) od lat protestują przeciw hałasom i wszelkiej działalności prowadzonej przez restauracje, puby i sklepy po godz. 22.00. Protestują, wzywają policję, starają się blokować inwestorom możliwość otwierania kolejnych lokali (aby prowadzić tego typu działalność, trzeba mieć zgodę wszystkich lokatorów). Z drugiej strony od dawna słychać zarzuty wielu gdańszczan i turystów, że centrum miasta wieczorami zamiera.
Tymczasem pamiętajmy: formalnie i prawnie czegoś takiego jak „cisza nocna” nie ma w Polsce! W kodeksie jest tylko określenie "pora nocna". My kilka lat temu wprowadziliśmy przepisy, zgodnie z którymi każdy sklep i każdy lokal mogą być czynne 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. I jak tylko możemy zachęcamy najemców lokali komunalnych by udostępniali swoje lokale do jak najpóźniejszej godziny. Kto tak robi może liczyć np. na ulgę w czynszu.
Co do postawy mieszkańców – liczymy na to, że z czasem zrozumieją oni, iż mieszkanie w „strefie rozrywki” to nie kłopot i nieszczęście, ale walor polegający na tym, że jest się w „centrum wydarzeń”. Jeżeli natomiast ktoś nade wszystko ceni sobie spokój i ciszę – powinien przeprowadzić się do znacznie spokojniejszych dzielnic na peryferiach miasta.
Maciej Lisicki, zastępca Prezydenta Miasta Gdańska
2010-09-09 14:59:00
powrót
Dołącz do dyskusji na stronie
»