Strona główna  |  Wydawnictwo  |  Kontakt  |  Reklama
.

 
Aktualności

»


Rozmowa numeru: Samorządy będą ograniczać inwestycje

Radykalne podniesienie kwoty wolnej od podatku będzie bardzo trudną decyzją dla samorządów – mówi dr Mariusz Trojak, ekspert ds. finansów publicznych i samorządu terytorialnego Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego.

Prezydencki projekt ustawy, której celem jest zwiększenie kwoty wolnej od opodatkowania, to długo oczekiwana zmiana. Ale co tak naprawdę oznacza dla samorządów?

Ok. 25 mln osób płaci podatek dochodowy w Polsce. Analizy, czy to kancelarii prezydenta RP, czy Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego, wskazują na ubytek 16-22 mld zł. Mniej więcej połowa z tego dotyczy JST, możemy przyjąć ok. 10 mld zł. Samorządy nie są w stanie udźwignąć takiego ubytku. Nie słyszałem nic o planach innych dochodów czy ograniczenia liczby i zakresu zadań JST. Radykalne podniesienie kwoty wolnej od podatku będzie bardzo trudną decyzją dla samorządów. Zwłaszcza dla tych, które mają spore wpływy z PIT. Mam na myśli duże miasta, miasta na prawach powiatu, ale też niewielkie gminy wchodzące w skład dużych aglomeracji. One stracą najszybciej i najwięcej.

Co w takim razie z pozostałymi JST? Jak ten proces wpłynie na ich budżety?

W pierwszym okresie zmiany będą najmniej odczuwalne dla gmin wiejskich na terenach popegeerowskich oraz dla wielu gmin miejsko-wiejskich, głównie na tzw. ścianie wschodniej. Tam udział PIT w dochodach ogółem jest niewielki, a znaczenie odgrywa subwencja wyrównawcza z budżetu centralnego. Szok dla tych gmin nastąpi w drugim roku działania mechanizmu. Konsekwencją utraty dochodów przez zamożniejsze gminy będą nie tylko zmiany w wysokości subwencji wyrównawczej. Dojdzie też do skrócenia listy gmin, którym przysługiwać będzie tzw. janosikowe. Mniej gmin znajdzie się poniżej 92% progu granicznego, gwarantującego otrzymanie części podstawowej subwencji wyrównawczej.

Budżety samorządów ulegną zmianom. Wizja podwyżek jest realna?

Oczywiście, w zasadzie nie ma innego wyjścia. JST są bardzo mocno zadłużone. Dochody z PIT służą m.in. pokrywaniu kosztów obsługi długu. Trzeba zapłacić raty kredytu, wykupić obligacje czy uregulować odsetki. Jeżeli dochody spadną, to samorządy będą podnosić ceny usług publicznych. Mogą więc wzrosnąć np. opłaty za śmieci, ceny wody i odprowadzania ścieków, ceny biletów komunikacji publicznej czy bilety wstępu na basen. Samorządy będą też szukać dochodów w postaci podniesienia podatków i opłat lokalnych.

Gdzie samorządy poszukają oszczędności?

Największe pozycje w budżetach samorządów zajmują oświata i pomoc społeczna. To są wydatki sztywne czy quasi-sztywne, więc wątpię, żeby tutaj zaszły duże zmiany. Moim zdaniem największe ubytki nastąpią w inwestycjach. Tutaj istnieje większa swoboda decydowania.

Jakie mogą być Pana zdaniem skutki ograniczenia wydatków inwestycyjnych?

Jeżeli ograniczymy wydatki na inwestycje, typu budowa infrastruktury, to środki nie wpłyną na lokalne rynki pracy. Jaka może być tego skala? Tego nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Nastąpi zmniejszenie liczby przetargów publicznych, więc z próżnego i Salomon nie naleje. Jeżeli nie będzie przetargów, to sytuacja może mieć negatywne odzwierciedlenie w zatrudnieniu. Prawdopodobnie nie w sposób bardzo znaczący i nie od razu, w pierwszym czy drugim roku działalności. Jednak to może być rekompensowane innymi narzędziami związanymi z popytem na pracę.

Wicepremier Mateusz Morawiecki sugeruje stopniowe podnoszenie kwoty wolnej od podatku. Rozłożenie w czasie wprowadzenia tej zmiany to dobre rozwiązanie?

Wybrałbym okres pięcioletni. Po pierwsze nie mielibyśmy skokowej utraty dochodów samorządów. Skala negatywnego oddziaływania na finanse gmin byłaby znacząco niższa, szczególnie w tych pierwszych latach. To tak, jak w budżecie domowym mamy zapłacić komuś 100 tys. zł na raz czy rozłożyć na pięć lat. Oczywiście, że lepiej wybrać drugą opcję. Dokładnie taki sam proces dotyczyłby finansów JST.

W Ministerstwie Finansów odbyły się konsultacje z przedstawicielami JST. Minister Paweł Szałamacha powiedział, że przecież samorządy korzystają ze środków unijnych, mimo że składka członkowska w całości pochodzi z budżetu centralnego. Czy to uczciwe postawienie sprawy?

To ma się nijak do rzeczywistości. Nie ma związku ze zmianą zasad gry, które są na linii samorządy – budżet centralny. Nie umiem sobie wyobrazić, żeby teraz samorządy płaciły składkę do budżetu unijnego. To przecież kraj wnosi składkę, a nie JST. W ogóle to przeczy idei funduszy unijnych, więc argumentacja jest nieadekwatna do sytuacji.

A jak Pan ocenia rządową argumentację dotyczącą wprowadzenia programu „Rodzina 500+”? Według ministerstwa samorządy mogą spodziewać się pozytywnego efektu: wzrośnie poziom zamożności obywateli, co zmniejszy liczbę osób pobierających świadczenia z tytułu pomocy społecznej...

(...)

Cały wywiad w numerze luty 2016.

Rozmawiał Marcin Gazda

2016-02-11 11:12:00

powrót

Dołącz do dyskusji na stronie

»

Komentarz:
Text:
Podpis:
Nazwa:
WWW:

Wysłanie komentarza oznacza ze zgadzam się na regulamin.
Dołącz do dyskusji na FB

»

 

»

TURYSTYKA

»

»

URZĘDY MARSZAŁKOWSKIE

»

POBIERZ BEZPŁATNIE

»

Wydarzenia w najbliższym czasie

»

7-9 maja, Katowice, XVI Europejski Kongres Gospodarczy, https://www.eecpoland.eu/

9 maja, II Ogólnopolska Konferencja Naukowa "Samorząd Terytorialny wobec współczesnych wyzwań, https://uwr.edu.pl/
Newsletter

»

Zamów newsletter


Sprawdź co słychać w największych samorządowych korporacjach

»