|
|
Czesław Tomalik: Prof. Władysław Bartoszewski wzorem dla pracownika samorządowego
Władysław Bartoszewski otrzymał tytuł Honorowego Obywatela Miasta Opola. Profesor ze swoją aktywnością publiczną w wieku92 lat robi wielkie wrażenie.
W Jego życiorysie jest ofiarna pomoc prześladowanym podczas wojny, doświadczenie represji z rąk hitlerowców i stalinowców. Ale jest też praca urzędnika państwowego, altruisty oddanego Polsce. Oparł się pokusie nienawiści wobec oprawców, później lojalnie współpracował z politykami o przeciwnym mu światopoglądzie. Przyjął wezwanie do służby publicznej mimo późnego wieku. Przykład wieloletniej aktywności, który w mojej hierarchii zajmuje wysoką pozycję zaraz powzorach niestety już nieżyjących: Jacka Kuronia, Bronisława Geremka i Tadeusza Mazowieckiego. Skłania mnie to do refleksji o polskiej administracji publicznej w jej europejskim otoczeniu. U nas od 25 lat panuje partiokracja przy niewysokiej frekwencji wyborczej i niezrozumienie roli niewybieralnych urzędników. Niestety średnia frekwencja we wczorajszych wyborach samorządowych znów okazała się niezadawalająca. Oby było lepiej w drugiej turze, a także w przyszłorocznych wyborach Prezydenta RP oraz do Sejmu i Senatu. Jest to tak ważne, abyśmy mieli poczucie, że nasze wyłonione demokratycznie organy władzy publicznej są wystarczająco reprezentatywne. Polscy politycy, gdy jako reprezentanci koalicji rządowej są zatrudniani w Komisji Europejskiej, muszą współpracować z urzędnikami skandynawskimi, niemieckimi i francuskimi, wywodzącymi się ze służby cywilnej, o wysokich kwalifikacjach. Nie tylko w administracji rządowej, ale i w samorządach Europy Północnej i Zachodniej sprawdza się system służby cywilnej jako jeden z fundamentów nowoczesnego państwa prawa, nie kłócąc się z demokracją przedstawicielską. Budowanie w samorządach gmin korpusu urzędniczego, który byłby wierny swojemu kodeksowi honorowemu, to zadanie na wiele lat. W Polsce formuła służby cywilnej niestety jeszcze nie jest dostępna dla pracowników samorządowych. Twórcom obecnie obowiązującej ustawy z 21 listopada 2008 r. zabrakło wizji, a zapisy prawne podporządkowali doraźnym interesom swoich środowisk partyjnych i menedżerskich. A przecież służbę cywilną ustanawia się w celu zapewnienia zawodowego, rzetelnego, bezstronnego i neutralnego politycznie wykonywania zadań państwa. Nieprzypadkowo poruszyłem trudny temat korpusu urzędników niewybieralnych teraz, w miesiącu dwóch tur wyborów samorządowych. W państwach, w których taki system obowiązuje, wybrany przez wyborców burmistrz czy mer obejmuje strategiczne stanowisko w urzędzie gminy, w którym najważniejszym niewybieralnym urzędnikiem jest na ogół sekretarz gminy stojący na czele zorganizowanej struktury urzędniczej. Przypominałoby to, co do zasady, służbę cywilną w urzędzie centralnym lub urzędzie wojewódzkim, z dyrektorem generalnym na czele – współpracującym z politycznym ministrem lub wojewodą. Już gołym okiem widać, że różni się to od ustawowego rozwiązania obowiązującego obecnie w naszych gminach. Omówienie specyfiki służby cywilnej w administracji samorządowej Europy Zachodniej i Północnej wymagałoby bardzo obszernego tekstu. Posłużę się więc dwiema analogiami. Nikt w Polsce nie podważa zasadności istnienia autonomicznej struktury wojska, od kilku lat całkowicie zawodowego. Owszem, Konstytucja RP wzorem innych państw gwarantuje cywilną i demokratyczną kontrolę nad armią, ale każdy obywatel rozumie specyfikę tej służby mundurowej. Podobnie jak innych takich służb: policji, straży granicznej, straży więziennej czy straży pożarnej. Podlegają one prawu stanowionemu przez wybieralnych polityków, wykonują zarządzenia właściwego ministra, ale mają też własny kodeks obowiązków i uprawnień, system awansu zawodowego i dowództwo operacyjne. Druga analogia wynika z faktu, że ustawa o pracownikach samorządowych i Karta Nauczyciela mają wspólny mianownik. Mówimy o niezwykle ważnych dla naszego Państwa grupach zawodowych, które pracują w jednostkach organizacyjnych samorządu terytorialnego. I nauczyciele i urzędnicy samorządowi są też funkcjonariuszami publicznymi w rozumieniu Kodeksu Karnego. Stawiamy sobie pytania: jak właściwie należy ich zatrudniać, wynagradzać i motywować do rozwoju zawodowego? Mamy przy tym prawo obie te grupy zawodowe porównać do trzeciej grupy, pracowników i urzędników rządowej służby cywilnej. Przypomnijmy, że urzędników służby cywilnej zatrudnia się na podstawie mianowania w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej. Nowelizacja Karty Nauczyciela z 18 lutego 2000 r. wprowadziła stopnie awansu zawodowego nauczycieli: stażystów, kontraktowych, mianowanych i dyplomowanych. Tymczasem obecna ustawa o pracownikach samorządowych zniosła instytucję mianowania wśród urzędników samorządowych. Znamy rozwiązania francuskie i niemieckie, w których nie tylko urzędnicy samorządowi, alei nauczyciele należą do szeroko pojmowanej służby cywilnej. W Polsce w trzech wymienionych grupach zawodowych obowiązują całkowicie inne zasady zatrudnienia, wynagrodzenia i motywowania, a ustawy regulujące te kwestie powstają niezależnie. Uważam, że aby polski system prawny i strategia rozwoju państwa były spójne, powinniśmy rozpatrywać docelowy status nauczycieli i status urzędników samorządowych równolegle. Należałoby przeprowadzić ogólnokrajową dyskusję i nie unikając trudnych pytań doprowadzić do rozumnych rozwiązań. Tak, aby po długim okresie wdrażania dobrze funkcjonowały one przez kolejne lata – dla właściwego wykonywania zadań państwa. Takie podejście wymagałoby, aby nie kierować się doraźnymi interesami politycznymi. Nie mam złudzeń, że przyszłoroczne wybory prezydenckie i parlamentarne zmienią dla tej sprawy nastawienie głowy państwa i nowej koalicji rządowej. Ale nie wolno tracić nadziei… zgso@zgso.org.pl
2014-11-18
powrót
|
|
Wydarzenia w najbliższym czasie »
7-9 maja, Katowice, XVI Europejski Kongres Gospodarczy, https://www.eecpoland.eu/
9 maja, II Ogólnopolska Konferencja Naukowa "Samorząd Terytorialny wobec współczesnych wyzwań, https://uwr.edu.pl/
Sprawdź co słychać w największych samorządowych korporacjach »
|