Czesław Tomalik: Sprawiamy kłopot rządzącym

Doceńmy dalekowzroczność rządu premiera Mazowieckiego, który wprowadził samorząd gminny w 1990 r. Od początku było wiadomo, że upodmiotowienie lokalnych wspólnot mieszkańców nie ułatwi rządzenia z Warszawy, jeśli miałoby być sprawowane w centralistycznym stylu. Nawet jeśli tamta reforma – obok urynkowienia gospodarki – była elementem promowanego przez Zachód kanonu przemian postkomunistycznych, to wymagała sporej odwagi od jej twórców i promotorów. Jak wiadomo – kolejne rządy bardzo popsuły samorządowy mechanizm. I tu dochodzimy do istoty problemu. Jeśli mogę sparafrazować „Samych swoich”: samorząd samorządem, ale władza musi być po naszej stronie – myślą sobie politycy w Warszawie. Samorządowcy sprawiają kłopot rządzącym, więc ci radzą sobie z naszym gminnym żywiołem w różny sposób. Dorzucają nam zadań ponad miarę, świadomie bez dodania niezbędnych pieniędzy. Nałożyli nam balast w postaci, nowych wówczas, administracji powiatowych i wojewódzkich. Opędzają się od naszych akcji protestacyjnych. Próbują się powołać na zawiłe procedury prawne. Tak to zrobiono z bardzo trafną akcją prezydenta Inowrocławia. W przypadku kampanii opolskiego Związku w 2013 r. Kancelaria Prezydenta RP nie odpowiedziała nawet jednym słowem na apel wielu samorządów. W tym roku już 140 miast na prawach powiatów i gmin poparło apel do wicepremier, która do tej pory milczy
w sprawie naszego postulatu. Napływają jednak kolejne głosy poparcia,
a zwłaszcza uchwały rad, które sprawią, że koalicja rządowa nie będzie mogła zignorować naszego protestu. A nam nie wolno milczeć, gdy samorządom gminnym może dziać się krzywda…
zgso@zgso.org.pl