Już najwyższy czas, aby po 21 latach od wprowadzenia samorządu terytorialnego rządzący zmienili swoje podejście do tworzenia nowego prawa dla gmin.
Ustawy powinny być uchwalane po głębokim namyśle i z naprawdę ważnych powodów, z długim vacatio legis. Radni, prezydenci, burmistrzowie, wójtowie i ich współpracownicy mają już wystarczająco utrudnioną pracę. Duża część ich czasu i energii jest pochłaniana przez nieustanne wyjaśnianie zawiłości i wzajemnej sprzeczności ustaw i rozporządzeń. Niedawne spotkanie naczelników wydziałów oświaty z naszego regionu pokazało, aż do bólu, jak dużo problemów stwarza prawo oświatowe, zarazem nieprecyzyjne i nadmiernie szczegółowe. Jeden z mówców zauważył, że wbrew nazwie ustawa o systemie oświaty stanowi zlepek różnych systemów.
Tymczasem minister edukacji narodowej przygotowała liczący 150 stron projekt ustawy o zmianie ustawy o systemie oświaty i niektórych innych ustaw. Projekt przewiduje m.in. nowy system oceniania jakości edukacji wraz z powstaniem nowych instytucji i likwidacją kuratoriów oświaty, możliwość zlecania przez jednostki samorządu terytorialnego organizacjom pozarządowym lub innym podmiotom realizacji swoich zadań oświatowych, nowe formy grupowania publicznych szkół i przedszkoli. W jakim kształcie rząd przyjmie ten projekt?
Czy przed wakacjami parlament uchwali nowelizację ustawy? Już sobie wyobrażam jej pośpieszne wprowadzanie. Rozumiem potrzebę zmian w oświacie, ale obawiam się kolejnego zamieszania w wyniku tej reformy. W 2012 roku ma przecież nastąpić finał poprzedniej, polegającej na obniżeniu wieku szkolnego i upowszechnieniu wychowania przedszkolnego.
Rządzący zgubili busolę. Następują nieustanne zmiany w oświacie, głównie utrudniając to, co w tej dziedzinie jest najważniejsze.
Czesław Tomalik
zgso@zgso.org.pl