Strona główna  |  Wydawnictwo  |  Kontakt  |  Reklama
.

 
Aktualności

»

Tomasz Uciński: Ustawa „urynkawia” odpad

Dobrze by było, żeby równolegle z ustawą o utrzymaniu czystości i porządku stworzyć system racjonalnego finansowania gospodarki odpadami, tak, by opakowania były finansowane przez wprowadzających je na rynek - przekonuje prezes Krajowej Izby Gospodarki Odpadami.

Marta Grzymkowska: Nowa ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach wzbudza kontrowersje. Jak Krajowa Izba Gospodarki Odpadami (KIGO) odnosi się do zmian?
\"\"Tomasz Uciński: Nowa ustawa „urynkawia” odpad, dlatego teraz na gospodarkę odpadami trzeba spojrzeć dwutorowo: po pierwsze mamy wartość rynkową, czyli to, co jest opakowaniem i co powinno być wspierane finansowo przez przemysł, który wprowadza opakowania na rynek i to, co jest niechciane, czyli odpad zmieszany, który po przetworzeniu daje wartość energetyczną. Tu dobrym rozwiązaniem są funkcjonujące w Unii Europejskiej spółki komunalne, zapewniające stały strumień odpadów do konkretnej instalacji budowanej przez sektor publiczno-prywatny lub prywatny. Prywatny przedsiębiorca, jeśli już zaplanuje wielomilionową inwestycję, oczekuje, że będzie mieć gwarancję otrzymania stałego strumienia odpadów. To kwadratura koła: uchwaliliśmy nową ustawę po to, żeby nie składować odpadów, ale cały czas pozostaje problem, czy odpad trafi do kosztownej instalacji. Ważne, żeby firmy inwestowały u nas pieniądze, a nie, żeby wozić wstępnie przetworzony odpad do spalenia w Skandynawii.

Wspomniał pan, że można byłoby włączyć producentów opakowań w proces gospodarki odpadami. Jak można to zrobić?

W krajach „starej Unii” jest tak, że w cenie produktu, który pani kupuje, jest zawarty koszt unieszkodliwienia opakowania, czyli kupuje pani soki, telewizory, a producent wlicza w cenę pewną kwotę na unieszkodliwienie opakowań. Nie są to duże sumy (rzędu kilku eurocentów), poza tym pojawiają się też automaty, które przyjmują butelki i płacą za ich zwrot. Rozwiązanie działa w ten sposób, że przemysł wytwarzający opakowania został zobligowany do sfinansowania całej zbiórki tych opakowań. Nie obciąża to statystycznego Kowalskiego w opłacie za odpady. W Polsce tak nie jest, dlatego w statystyczną opłatę za unieszkodliwienie odpadów wliczone są koszty selektywnej zbiórki szkła, metali, makulatury. Jest tu oczywisty brak proporcji, bo ktoś kupuje pięć soków na miesiąc, a ktoś inny pięćdziesiąt, ale płacą po równo.

Dobrze by było, żeby równolegle z ustawą o utrzymaniu czystości i porządku stworzyć system racjonalnego finansowania gospodarki odpadami, tak, by opakowania były finansowane przez wprowadzających je na rynek. Wtedy opłaty byłyby bardziej uzależnione od konsumpcji – „piję dużo soków, bo mnie na to stać, no to płacę też parę groszy więcej za opakowanie”. To jeszcze bardziej urynkawia gospodarkę odpadami.

Pozytywne jest to, że gminy najprawdopodobniej będą mogły stosować mieszany model naliczania opłaty śmieciowej.

Sytuacja jest o tyle dobra, że ci, którzy mieli gospodarkę odpadami na jakimś poziomie, mniej więcej wiedzą, ile kosztuje wywóz odpadów z domów jednorodzinnych, a ile z wielorodzinnych. Uważam, że samorządowcy mają rozeznanie, jakie metody mogą stosować i jak je łączyć. Zapowiadane zmiany to dobry krok w tę stronę, by dostosowywać metody do realiów panujących w danej gminie, związku gmin czy dużym mieście. Jednak idealnie sprawiedliwej metody nigdy nie będziemy mieli. Przy metodzie od zużycia wody niezadowolona będzie osoba, która często pierze i zużywa wodę w celach higienicznych ponad normę. Z kolei przy metodzie od metra kwadratowego niezadowolona będzie osoba, która samotnie zajmuje mieszkanie o dużej powierzchni. Nie istnieje taka metoda, która sprowadzi wysokość opłaty do faktycznej ilości wytworzonych odpadów.

A jak „opłata śmieciowa” naliczana jest za granicą?
Co kraj, to obyczaj. W Szwajcarii opłata za odpady dołączana jest do rachunku za prąd albo za wodę. Niepłacenie za odpady powoduje więc odcięcie prądu albo wody. W Niemczech, w niektórych miastach płaci się za każdy pojemnik stojący przy domu. Najlepsze jest proste prawo, które jest łatwe do wyegzekwowania.

Z czego wynika to, że w zasadzie w każdej gminie opłata za wywóz śmieci znacząco wzrośnie?

Podam prosty przykład, ja porównuję to do systemu wodno-kanalizacyjnego. Na początku lat 90. w wielu miastach nie mieliśmy oczyszczalni ścieków. Mieliśmy kanalizację, każdy miał spłuczkę w mieszkaniu, natomiast niespecjalnie interesowało nas, gdzie te ścieki płyną, aż okazało się, że jeziora i rzeki już nie nadają się do kąpieli, a ryby „opanowały styl grzbietowy”. Trzeba było wybudować oczyszczalnie, co spowodowało pewien ruch inwestycyjny, a jak się inwestuje, to pewne koszty stałe przenosi się na opłatę. Tak samo jest w przypadku odpadów, które należy przetworzyć. Konieczne jest powstanie pewnej infrastruktury, której wcześniej nie było.

Więcej czytaj w "Forum Samorządowym"

2013-01-18 16:23:00

powrót

Dołącz do dyskusji na stronie

»

Komentarz:
Text:
Podpis:
Nazwa:
WWW:

Wysłanie komentarza oznacza ze zgadzam się na regulamin.
Dołącz do dyskusji na FB

»

 

»

TURYSTYKA

»

»

URZĘDY MARSZAŁKOWSKIE

»

POBIERZ BEZPŁATNIE

»

Wydarzenia w najbliższym czasie

»

7-9 maja, Katowice, XVI Europejski Kongres Gospodarczy, https://www.eecpoland.eu/

9 maja, II Ogólnopolska Konferencja Naukowa "Samorząd Terytorialny wobec współczesnych wyzwań, https://uwr.edu.pl/
Newsletter

»

Zamów newsletter


Sprawdź co słychać w największych samorządowych korporacjach

»