Komendanci straży dużych miast przygotowali projekt ustawy dotyczący przekształcenie straży w Policję Municypalną . Od razu jedna z prywatnych telewizji w czasie największej oglądalności wyemitowała 45 minutowy film stawiający straże miejskie w złym świetle.
Zaraz po odrodzeniu samorządu w 1990 roku powstały pierwsze straże miejskie, najpierw w Poznaniu, potem w Częstochowie. Nie było wzorców, ale była potrzeba społeczna istnienia służb porządkowych nie kojarzonych z poprzednim systemem, dzięki którym policja mogłaby zajmować się przestępstwami a nie wykroczeniami.
Dzisiaj trudno sobie wyobrazić miasta, szczególnie duże i średnie bez straży miejskich, których profesjonalizacja ciągle postępuje. Znam miasta, w których strażnicy złapali na gorącym uczynku więcej sprawców, niż policjanci. Prowadzą całodobowe dyżury miejskiego monitoringu (zainstalowanego przez samorząd, bo policji nie stać). Oczywiście trudno mówić o popularności strażników (podobne jak kontrolerów w tramwajach), np. za interwencje wobec osób handlujących w niedozwolonych miejscach. Są też problemy wymagające zmian ustawowych (np. możliwość dostępu do rejestru osób karanych), w konsekwencji przekształcenie straży w Policję Municypalną na wzór krajów zachodnich.
Komendanci straży dużych miast przygotowali taki projekt ustawy. Od razu jedna z prywatnych telewizji w czasie największej oglądalności wyemitowała 45 minutowy film stawiający straże miejskie w złym świetle. Prezenterka stwierdziła, że jest on głosem w dyskusji o projekcie ustawy. Był to głos z tezą, że najlepiej zlikwidować straże gminne, bo kosztują (w podtekście: a pieniądze dać policji).
Ale nawet w tym tendencyjnym materiale przebił się tekst: „strażników widać na mieście, a patroli policji nie”.
Tadeusz Wrona
tadeuszwrona7@gmail.com