Paweł Wojtusiak: Asystenci pobudzą do działania radnych

Tacy asystenci funkcjonują już w Łodzi, Opolu i Lublinie, a ostatnio uchwałę o możliwości powołania społecznego asystenta przyjęła rada w Sosnowcu.

Asystenci nie będą obciążać miejskiego budżetu, bowiem swoją funkcję mają pełnić społecznie, zaś ich powołanie ma służyć zachęceniu młodych ludzi do aktywności społecznej. Inicjatorami tego projektu byli radni PiS, którzy wskazują, iż dzięki asystentowi radny będzie w stałym kontakcie z wyborcami i ich problemami. Dyżur raz w miesiącu to trochę za mało.

– W obliczu katastrofalnej frekwencji w drugiej turze wyborów samorządowych podejmowanie wszelkich działań mających na celu zainteresowanie mieszkańców Sosnowca sprawami publicznymi to absolutna konieczność – przekonuje radny Tomasz Mędrzak.

Nie wszyscy byli jednak w pełni zadowoleni. Przewodniczący rady miejskiej zastanawiał się czy w ogóle będą chętni do takiej pracy. Z drugiej strony asystenta będzie trzeba wybierać bardzo ostrożnie, bo jego działania zapiszą się na konto radnego. Inni obawiają się konkurencji ze strony asystentów.

– I bardzo dobrze, że będzie konkurencja. Sam od jakiegoś czasu mam takich społecznych asystentów. To po prostu moi znajomi, którzy chcą pomóc w pracy dla miasta – mówi Paweł Wojtusiak, radny niezależny. – Niech radni i asystenci rywalizują między sobą, kto więcej zrobi dla mieszkańców. To tylko przysłuży się miastu – mówi Wojtusiak. Jego zdaniem praca społecznych asystentów przyda się przede wszystkim w spotkaniach z mieszkańcami. Okręg jest duży i nie każdy ma okazje poznać radnego. Liczy też na pomoc merytoryczną na posiedzeniach odpowiednich do wykształcenia asystenta komisji rady. (ag/bj)