Strona główna  |  Wydawnictwo  |  Kontakt  |  Reklama
.

 
Artykuły » Felieton

»

Tomalik: Subkontynent indyjski jak Europa - Indie okiem samorządowca cz. 2

Drodzy Czytelnicy Forum Samorządowego, podczas wakacyjnego pobytu w Indiach nawiązaliśmy liczne kontakty z Indusami, które trwają do dziś. Wraz z narzeczoną studiujemy wiedzę o Indiach. Doświadczenia i informacje upewniają mnie, że należy dokonywać wnikliwych analiz porównawczych. Widoczne są liczne analogie.

W środę 27 czerwca 2018 r. rano widać było poruszenie na ulicach miasta Leh – stolicy regionu autonomicznego Ladakh. Gdy wyruszaliśmy na wycieczkę, akurat nadjeżdżały z różnych kierunków pomarańczowe gimbusy. Następnie zgromadziły się wokół szkoły. Potem widzieliśmy je z góry, gdy zwiedzaliśmy Pałac Królewski z XVII wieku zawieszony na zboczu góry. Tej części wyprawy był poświęcony mój pierwszy artykuł pt. „Tomalik: Wśród twardzieli z Himalajów – Indie okiem samorzadowca cz. 1”.

W niepodległych od 71 lat Indiach edukacja jest prowadzona zarówno przez sektor publiczny, jak i prywatny. Anglojęzyczna Wikipedia informuje, że kontrola i finansowanie edukacji odbywają się na trzech poziomach: centralnym, stanowym i lokalnym. Zgodnie z przepisami indyjskiej konstytucji bezpłatna i obowiązkowa edukacja jest podstawowym prawem dzieci w wieku od 6 do 14 lat, stąd administracja federalna, stanowa i lokalna przywiązuje największą wagę do edukacji w tej grupie wiekowej. I to władze publiczne są największym dostawcą edukacji, gdyż 80% wszystkich szkół na podstawowym etapie jest zarządzane przez administrację publiczną lub przez nią wspierana. Stosunek liczby szkół publicznych do liczby szkół prywatnych w Indiach wynosi 7: 5.

Z kolei w skali tego ogromnego państwa problemem jest niski odsetek dzieci uczęszczających do przedszkola, gdyż wychowanie przedszkolne w Indiach nie jest objęte konstytucyjnym prawem podstawowym. Statystycznie tylko 1% populacji w wieku poniżej 6 lat korzysta z edukacji przedszkolnej. Wyróżnia się kategorię niższego przedszkola obejmującego dzieci w wieku od 3 do 4 lat i górnego przedszkola dla dzieci w wieku od 4 do 5 lat. Dostępność wychowania przedszkolnego jest terytorialnie zróżnicowana. Przedszkola są rzadko spotykane w małych wioskach. Popyt na przedszkola wzrasta znacznie w mniejszych miastach, a w dużych miastach popyt jest wysoki. Tam działają podmioty prywatne o ugruntowanej pozycji w sektorze edukacji przedszkolnej.

Edukacja szkolna ma wielkie znaczenie dla Indusów, a rywalizacja rodziców o jakość wykształcenia dzieci jest wyraźna w tym kastowym społeczeństwie. Konkurencja jest silna i rozpoczyna się z zapisaniem dziecka do pierwszej szkoły i trwa nadal, gdy dziecko idzie na studia.

Federalny i większość stanowych zarządów edukacji stosuje wzorzec edukacji „10 + 2 + 3”. W tym schemacie edukacja trwa 10 lat w szkołach i 2 lata w junior college,  a następnie 3 lata studiów licencjackich. Przeważnie pierwsze 10 lat edukacji szkolnej dzieli się na 4 lata szkoły podstawowej (primary school) i 6 lat gimnazjum (secondary school). Po nich są 2 lata junior college. Ten schemat powstał na podstawie rekomendacji federalnej Komisji Edukacji z lat 1964-66. Ale w Mumbaju, największym mieście Indii liczącym 16,4 mln mieszkańców (a z przylegającym obszarem miejskim 22,9 mln mieszkańców) szkoła podstawowa zapewnia dzieciom w wieku od 6 do 11 lat naukę w klasach od I do V, gimnazjum zwykle odnosi się do nauki dzieci w klasach od VI do VIII, a szkoła średnia uczy studentów w klasach dziewiątej i dziesiątej.

Edukacja jako usługa społeczna ma ogromne znaczenie dla niwelowania różnic pomiędzy warstwami indyjskiego społeczeństwa. Władze federalne Indii zakazały także pracy dzieci z  obawy o niebezpieczne dla nich warunki pracy. Jednak zarówno bezpłatna edukacja, jak i zakaz pracy dzieci są trudne do wyegzekwowania z powodu nierówności ekonomicznych i warunków społecznych.

Przytoczę ważny przykład działania wyrównującego szanse. Program „Posiłki w południe” to program rządu federalnego Indii mający na celu poprawę stanu odżywienia dzieci w wieku szkolnym w całym kraju, poprzez oferowanie darmowych obiadów w dni robocze dla dzieci w klasach podstawowych i klasach wyższych podstawowych w szkołach rządowych, szkołach wspieranych przez rząd, stanowe i lokalne władze, szkołach objętych systemem gwarancji edukacyjnych i alternatywnych innowacyjnych centrach edukacyjnych. Program obejmuje 120 milionów dzieci w ponad 1 265 000 szkół i centrach edukacyjnych systemów gwarancji - jest to największy taki program na świecie.

Indie uzyskały niepodległość w roku 1947, ale dopiero w XXI wieku uzyskały zadawalający postęp w zakresie zwiększenia odsetka dzieci w wieku 7-10 lat uczęszczających do szkół i poszerzenia umiejętności czytania do około trzech czwartych populacji w wieku 7-10 lat. Współfinansowany przez rząd federalny program rewitalizacji edukacji powiatowej (DERP) został zainicjowany w 1994 r. Działa narodowy program kształcenia nauczycieli i centrum akredytacji dla nauczycieli. Ulepszony system edukacji w Indiach jest często wymieniany jako jeden z głównych czynników przyczyniających się do rozwoju gospodarczego. Nieprzypadkowo indyjscy informatycy są poważani na całym świecie, a rejon Bangalore jest jednym z czterech centrów technologicznych współczesnego świata.

Konieczność upowszechnienia i rozwoju edukacji aż po poziom szkolnictwa wyższego to wyzwanie, które będzie konieczne do przezwyciężenia, aby nadal móc czerpać z potencjału stosunkowo młodej populacji Indii.

***

Subkontynent indyjski jest pozornie odległy od Polski, ale w historii był nam Polakom bliski. W wojennym filmie pt. „The Way Back” (pol. „Niepokonani”) główni bohaterowie z polskim oficerem na czele - po pokonaniu  pieszo 6.000 km - szczęśliwie docierają do Indii. Znany na świecie australijski reżyser Peter Weir („Piknik pod wiszącą skałą”) nakręcił ten film w 2010 r. jako hołd dla odwagi i wytrwałości Polaków i dla demokratycznej III Rzeczypospolitej, z jej najbardziej znanym bohaterem Lechem Wałęsą. Weir był też współautorem  scenariusza na podstawie książki Sławomira Rawicza pt. „Długi marsz”. W filmie występują gwiazdy światowego kina: Ed Harris, Colin Farell i Jim Sturgess grający młodego polskiego oficera - jeńca w ZSRR. Dramat wojenny pokazuje grupę uciekinierów z radzieckiego obozu - gułagu w czasie II wojny światowej podczas dramatycznej pieszej wędrówki z dalekiej Syberii, przez Mongolię, Chiny i Tybet. Część z więźniów ginie podczas ucieczki. Tylko niektórzy z uciekinierów zakończą swoją odyseję docierając do Indii.

***

Gdy Indus spogląda na Europę, kojarzy mu się z subkontynentem. Potwierdzam to, co czytamy w artykule Adama Wajraka pt. ''Kto podważa sens członkostwa Polski w UE, jest zdrajcą''. Mieszkający w gminie Białowieża znany przyrodnik i obrońca Puszczy napisał:

„W kuchni w naszym domu w Teremiskach wisi mapa. Kiedy zmywam naczynia, a robię to co najmniej raz dziennie, mam ją przed sobą, więc mogę sobie przypomnieć, gdzie leży Polska. A leży na północ od olbrzymiej Afryki, na wschód od ogromnych Ameryk, na małym półwyspie doklejonym do olbrzymiej Azji. Półwysep szumnie zwany kontynentem to Europa, która kiedyś rządziła całą resztą, ale dawno już nie rządzi. Na tym niedużym skrawku ziemi tłoczą się jak nigdzie na świecie małe i jeszcze mniejsze państewka. Często o wielkich ambicjach zakorzenionych w ich przeszłości. Gdy spojrzy się na mapę, aż bije po oczach, jak groteskowo wyglądają te ambicje wobec ogromu Chin albo Indii. Każde z tych państewek nie ma żadnych szans w pojedynkę. Nie da sobie rady z wielkimi sąsiadami zza morza, wielkimi korporacjami, gwałtownymi zmianami klimatu.”.

Nasze podróże po świecie, w tym niedawna wyprawa do Indii, prowadzą nas do tych samych wniosków.

***

W swojej książce wydanej w 2017 r. pt. „Na krańce świata. Podróż historyka przez historię” prof. Norman Davies przytacza słowa, które usłyszał na powitanie w Delhi: „Hindusi - oświadczył z naciskiem ambasador, gdy jedziemy jego limuzyną z lotniska – zupełnie się nie interesują Europą. Nie zachęca się ich do tego. Z podziwem patrzą na Amerykę, coraz bardziej obawiają się Chin i mają obsesję na punkcie Pakistanu. Unii Europejskiej po prostu nie ma w ich polu widzenia.”.

Tak mówiła osoba, która z bliska zawodowo śledzi zachowania tej gigantycznej populacji. Przypomnijmy, że łączna liczba mieszkańców federacyjnej Republiki Indii jest tylko o 80 milionów mniejsza od liczby mieszkańców Chin, w tej chwili najludniejszego państwa świata. Przytoczone przez sławnego historyka słowa ambasadora o poglądach Indusów na temat świata mogą dziwić, skoro Brytyjczycy rządzili Indiami do 1947 r., uznawanymi za „klejnot w koronie brytyjskiej”. Z drugiej strony nasz polski przewodnik wielokrotnie podkreślał, że bezpośrednie rządy Imperium Brytyjskiego trwały w Indiach tylko 90 lat.

***

Jest faktem, że od XVI wieku europejskie potęgi kolonialne rywalizowały o hegemonię w Indiach - poprzez swoje kompanie wschodnioindyjskie. Anglicy toczyli walkę o wpływy i hegemonię w Indiach z Portugalczykami, Holendrami i Francuzami oraz z lokalnymi władcami i wielmożami i stopniowo podporządkowali sobie subkontynent. Brytyjska Kompania Wschodnioindyjska powstała w 1600 r., z czasem stała się największą potęgą na całym subkontynencie, zapewniając pracę dużej liczbie Anglików i Hindusów.

Formalnie sytuacja zmieniła się po zdławieniu powstania sipajów w roku 1858. Sipajowie to miejscowi żołnierze zwerbowani do wojsk brytyjskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej spośród tamtejszych plemion, głównie walecznych Gurkhów (z Nepalu) i Sikhów (wyznawców sikhizmu, religii powstałej w XV wieku w indyjskim Pendżabie, gdzie żyje większość Sikhów). W oddziałach sipajów oficerami byli wyłącznie Anglicy. Głównie to powodowało wzajemne konflikty. Jednak zapalnikiem  rewolty było nieliczenie się Anglików z wierzeniami i obyczajami miejscowej ludności. Skutkiem były masowe antybrytyjskie wystąpienia zbrojne w północnych Indiach w latach 1857-1858, które zostały brutalnie stłumione. Brytyjczyków wsparli lokalni książęta indyjscy, zainteresowani podtrzymaniem swojej władzy, a także król Nepalu. Proklamacja królewska z 2 sierpnia 1858 r. oznaczała, że odtąd władzę nad Indiami będzie sprawowała Korona brytyjska. Gubernatora Kompanii Wschodnioindyjskiej zastąpiono wicekrólem podległym monarsze w Londynie. Wówczas też rozwiązano wszechwładną Kompanię Wschodnioindyjską, zwiększono liczbę oddziałów angielskich, a liczebność żołnierzy hinduskich zredukowano. W 1876 r. królowa Wiktoria została Cesarzową Indii. Wydarzenia te przypominają nam historię polskich powstań. 

Skoro tak silne piętno na Indiach wywarli Europejczycy, dziwić może fakt, że po 70 latach niezależnej państwowości Indusi nie czują wobec nich dawnego respektu. W tym wyraża się nowy obraz świata wielobiegunowego, a nie, jak wcześniej, opartego na dominacji Europy.

***

W dniu 15 sierpnia, gdy w kraju obchodzimy Święto Wojska Polskiego, w Indiach świętuje się Dzień Niepodległości. Premier indyjskiego rządu federalnego Narendra Modi z tej okazji wygłosił przemówienie, w którym zapowiedział, że w 2022 roku Indie będą gotowe do wykonania pierwszego załogowego lotu w kosmos. Indie rozwijają swój program kosmiczny, a w 2014 roku umieściły satelitę na orbicie Marsa. Jeśli plany załogowego lotu w kosmos dojdą do skutku, Indie byłyby czwartym po Stanach Zjednoczonych, Rosji (ZSRR) i Chinach państwem, które wysłało ludzi w tego rodzaju lot.

Pamiętajmy, że choć niepodległe Indie są państwem wielu kontrastów, to od dawna zaskakują świat swoimi osiągnięciami. Obok spektakularnego programu kosmicznego realizują od lat ambitny program zbrojeniowy, którego najważniejszym dokonaniem było uzyskanie broni jądrowej. Indie rozwinęły następnie zbrojenia rakietowe i miniaturyzację głowic jądrowych, mają nowoczesne samoloty bojowe i lotniskowiec oraz okręty podwodne  z napędem jądrowym. Dążą do posiadania tzw. triady atomowej, czyli zdolności wykonywania uderzeń jądrowych z lądu, z powietrza i spod wody. Jako mocarstwo atomowe Indie rywalizują zarówno z Chinami (stoczyły z nimi wojnę), jak i z Pakistanem, z którym stoczyły trzy wojny. Armia indyjska, której wojska widzieliśmy w ogromnej liczbie w stanie Dżammu i Kaszmir, porusza się na nowoczesnych ciężarówkach indyjskiego koncernu Tata, a w powietrzu przemieszcza się samolotami transportowymi kupionymi w USA i Rosji. Wiem coś o tym, gdyż w ramach moich pozazawodowych zainteresowań od 50 lat śledzę rozwój techniki wojskowej.

***

Nieprzypadkowo mówimy: ludy indoeuropejskie, języki indoeuropejskie. Według Wikipedii grupę ludów posługujących się językami indoeuropejskimi, pochodzącymi wedle językoznawców od wspólnego praindoeuropejskiego korzenia, nazywamy umownie Indoeuropejczykami. Wspólne korzenie języków indoeuropejskich nie są dziś w sposób poważny podważane.

W niedawnym artykule w Gazecie Wyborczej pt. „Geny nie kłamią…” omówiono wyniki badań genetycznych, które międzynarodowy zespół naukowców opublikował właśnie w piśmie "Science Advances". W artykule czytamy: „Badania genetyczne - ludzi żyjących współcześnie i tzw. antycznego DNA, czyli materiału genetycznego wydobytego z kości ludzi żyjących kilkadziesiąt-kilkaset tysięcy lat temu - pokazały np., jak Homo sapiens podbijali Europę. Dzięki nim wiemy, że inwazja na należący dziś do nas kontynent […] przebiegała w trzech falach. Pierwsi, blisko 45 tys. lat temu, przybyli tu łowcy-zbieracze. Ok. 9 tys. lat temu dołączyli do nich, doprowadzając w efekcie do zaniku ich kultury, bliskowschodni rolnicy. A 4,5 tys. lat temu ostatnią falę inwazji ludzi współczesnych na Europę rozpoczął lud pasterski z kultury grobów jamowych, pochodzący ze stepów rozciągających się na pograniczu naszego kontynentu i Azji. Wojowniczy pasterze dysponowali znaczną przewagą kulturową nad rolnikami. Okiełznali konia i potrafili walczyć w siodle. Korzystali także z koła, dzięki czemu ich wozy zapewniały im mobilny dach nad głową. Jak dziś się uważa, to stepowi pasterze rozpowszechnili w Eurazji (ich inwazja objęła też m.in. Indie) język praindoeuropejski. Językami z rodziny indoeuropejskiej mówi dziś aż połowa ludzkości.[…]”.

***

Na koniec sierpnia 2018 r. portal gospodarczy Parkiet.com informował: „Indyjski PKB wzrósł w drugim kwartale (czyli pierwszym roku fiskalnego 2018-2019) aż o 8,2 proc. r./r. Średnia prognoz analityków mówiła, że wzrost gospodarczy sięgnie wówczas 7,6 proc. Kwartał wcześniej wzrósł on o 7,7 proc.

Indie są najszybciej rozwijającą się dużą gospodarką świata. Prześcignęły pod tym względem już Chiny, których PKB wzrósł w drugim kwartale o 6,7 proc. Analitycy prognozują, że w nadchodzących kwartałach szybkie tempo wzrostu indyjskiej gospodarki zostanie utrzymane.”.

W styczniu 2018 r. tegoroczne Światowe Forum Ekonomiczne w Davos otwierała wypowiedź premiera Indii Narendry Modiego, który powiedział: „20 lat temu, kiedy indyjski premier ostatni raz gościł w Davos, wartość PKB tego kraju wynosiła 400 mld dolarów. Dziś - sześć razy więcej. Zaś w 2025 roku PKB będzie wynosić 5 bilionów dolarów.”.  Spełnienie tej zapowiedzi oznaczałoby, że Indie mogą wyprzedzić Niemcy oraz Japonię i stać się trzecią pod względem wielkości gospodarką świata.

Portal Parkiet.com w swoim artykule pt. „Indyjska potęga, czyli siła pozytywnego obrazu” napisał: „Nieprzypadkowo premierowi Indii Narendrze Modiemu przypadł zaszczyt wygłoszenia przemówienia otwierającego niedawne Światowe Forum Ekonomiczne w Davos. Rok wcześniej takie przemówienie wygłosił Xi Jinping, prezydent Chin. Indie są zaś po Chinach największą gospodarką wschodzącą i w tym roku mogą rozwijać się w tempie szybszym niż Państwo Środka. […] Indie były bez wątpienia tym krajem, który wiele skorzystał z globalizacji oraz rozwoju branż nowoczesnych technologii. Nic dziwnego więc, że indyjskiemu premierowi przypadła w Indiach rola obrońcy globalizacji.”.

We wspomnianym przemówieniu 15 sierpnia premier Modi porównał swój kraj do "śpiącego słonia", który zerwał się do biegu dzięki reformom gospodarczym i strukturalnym.

Portal Parkiet.com we wspomnianym artykule dodał: „Wielu ekspertów przestrzega jednak przed zbytnim optymizmem co do perspektyw dla indyjskiej gospodarki. Co prawda premier Modi przeprowadził wiele reform, ale spełnienie wielu obietnic idzie mu bardzo trudno. Indie wciąż są krajem niewydolnej administracji, korupcji, ogromnych nierówności majątkowych oraz niedostatecznej infrastruktury. Pod pewnymi względami są gospodarką zapóźnioną nawet wobec Chin i krajów Azji Południowo-Wschodniej. Przemysł odpowiada tam za zaledwie 15 proc. PKB, gdy np. w Tajlandii za 30 proc. Jedna czwarta produkowanej elektryczności jest kradziona. Wiele fabryk jest dotykanych przestojami w dostawach prądu. Połowa dróg nie ma asfaltowej nawierzchni. Według rządowych szacunków, kraj będzie potrzebował do 2040 r. inwestycji infrastrukturalnych wartych 4,5 bln USD. To, że Indie szybko pną się do góry w rankingu Ease of Doing Business, to niewątpliwy sukces, ale wciąż jest bardzo wiele do nadrobienia. Znajdują się tam na 100. pozycji, gdy Polska na 27., a Chiny na 78. Indie znajdują się tam między Dominikaną a Fidżi. W kategorii zdobywanie pozwoleń budowlanych są na 181. miejscu między Republiką Środkowoafrykańską i Sierra Leone. W indeksie postrzegania korupcji Transparency International Indie znajdują się na 79. miejscu, na równi z Chinami, Brazylią oraz Białorusią.”.

***

Sądzę, że przekonałem Czytelników, że nie należy traktować Indusów protekcjonalnie, lecz z respektem odnosić się do wielkiego potencjału Indii, które mimo trudności na naszych oczach stają się światową potęgą.

O kolejnych wrażeniach z naszego pobytu w Indiach i wielowiekowej historii rozwoju cywilizacji na subkontynencie napiszę w trzeciej części artykułu.

2018-10-10

powrót

 

»

TURYSTYKA

»

»

URZĘDY MARSZAŁKOWSKIE

»

POBIERZ BEZPŁATNIE

»

Wydarzenia w najbliższym czasie

»

27 marca, Warszawa, Posiedzenie Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego, https://www.gov.pl/web/

27-28 marca, Warszawa, Forum Finansowania Agrobiznesu, https://pisb.pl/


Newsletter

»

Zamów newsletter


Sprawdź co słychać w największych samorządowych korporacjach

»