Strona główna  |  Wydawnictwo  |  Kontakt  |  Reklama
.

 
Aktualności

»


Czesław Tomalik komentuje: Samorządy gotowe na przyjęcie ofiar wojny w Syrii

Stanowisko głowy Kościoła Katolickiego w sprawie uchodźców jest powszechnie znane. W swoim najnowszym przesłaniu, ogłoszonym w dniu 4 lipca 2017 r. za pośrednictwem agencji Ansa, papież Franciszek zapewnił o swej bliskości ze wszystkimi, którzy niosą pomoc ludziom uciekającym przed wojną, terroryzmem, głodem.

Papież Franciszek dodał: „Obecność tylu braci i sióstr, którzy przeżywają tragedię imigracji, jest okazją do rozwoju ludzkiego, spotkania oraz dialogu między kulturami, w perspektywie krzewienia pokoju oraz braterstwa między narodami”. Papież zapewnił o swej "serdecznej bliskości" z instytucjami, stowarzyszeniami oraz jednostkami, które "otwierają się z mądrością na złożone zjawisko migracji poprzez odpowiednie działania przynoszące wsparcie głosząc świadectwo wartości ludzkich i chrześcijańskich, będących u podstaw cywilizacji europejskiej". Papież Franciszek napisał też, że modli się o Bożą opiekę dla wszystkich uciekających z powodu "konfliktów zbrojnych, ataków terrorystycznych, głodu, opresyjnych reżimów". Papież dodał: „Oby ci migranci mogli wszędzie spotkać braci i siostry, którzy podzielą się z nimi chlebem i nadzieją.”. 

W wypowiedzi dla TVN z 27 czerwca 2017 r. Burmistrz Namysłowa w woj. opolskim powiedział: „Gmina nie pozostanie obojętna na los uchodźców. Uważam, że jedną rodzinę każda gmina polska powinna przyjąć, zagospodarować i zaopiekować się nią.”. W programie wystąpił też Prezydent Poznania, który liczy, że polskim samorządowcom uda się uniknąć kar finansowym, które grożą ze strony Komisji Europejskiej tym krajom Unii, które nie okażą solidarności uchodźcom.

W dniu 30 czerwca 2017 r. w Gdańsku ogłoszono deklarację o współdziałaniu w obszarze migracji wewnętrznych i zewnętrznych, która rozpoczyna się słowami: „My, przedstawiciele największych polskich miast, rozumiemy znaczenie migracji w rozwoju naszych metropolii. Przez wieki Polska była krajem wieloetnicznym i wielokulturowym, przyjmującym nowych przybyszów, gościnnym dla ludzi innych narodowości, ras czy religii”. Pod deklaracją podpisali się prezydenci Białegostoku, Bydgoszczy, Gdańska, Katowic, Krakowa, Lublina, Łodzi, Poznania, Rzeszowa, Szczecina, Warszawy i Wrocławia. Dwunastu prezydentów miast zrzeszonych w Unii Metropolii Polskich powołało Zespół roboczy do spraw migracji i integracji. Prezydenci miast w swojej deklaracji podkreślają, że migracje to procesy dynamiczne, powszechne i nieuniknione, a w kontekście sytuacji społeczno-demograficznej Polski – jak zauważają – wręcz korzystne. Prezydenci miast piszą: „Chociaż kluczowe decyzje związane z przepływami migracyjnymi podejmowane są na poziomie państwowym, to możliwości integracyjne decydujące o warunkach i jakości życia przybyszów zależą od polityki lokalnej – zwłaszcza tej prowadzonej przez największe ośrodki miejskie. Działania prowadzone właśnie na tym szczeblu decydują o tym, co migranci i my sami moglibyśmy nazwać dobrym przyjęciem. Obsługa w urzędach, znalezienie mieszkania, możliwości zatrudnienia, dostęp do edukacji i służby zdrowia, nauka języka i kultury polskiej – to podstawy, bez których niemożliwa jest nie tylko integracja, ale codzienne funkcjonowanie ludzi o różnym pochodzeniu”. W opinii prezydentów miast, zachodzi konieczność monitorowania zjawiska wewnętrznej, jaki i międzynarodowej mobilności, oraz – jak piszą w deklaracji – umiejętności zarządzania tymi procesami, właściwego wykorzystania potencjału ludzkiego: ekonomicznego i kulturowego przedstawicieli innych narodowości, a jednocześnie zadbanie o równy dostęp do usług publicznych dla wszystkich mieszkańców bez względu na ich status. Prezydenci miast uważają, że konieczne jest w tym względzie wspólne działanie organów władzy samorządowej i rządowej, służb publicznych, organizacji pozarządowych, związków wyznaniowych, uczelni wyższych, instytucji kultury oraz rynku pracy. Chcą – jak to określają – odpowiedzialnie i bezpiecznie zarządzać migracjami na poziomie lokalnym, „tak aby tworzyć spójne społecznie miasta, minimalizując zagrożenia związane z gettoizacją, separacją, biedą i wykluczeniem nowych mieszkańców, a zwłaszcza cudzoziemców, którzy tymi procesami są szczególnie zagrożeni”. W zakresie zarządzania migracjami na poziomie lokalnym postulują zacieśnienie współpracy miast „w duchu solidarności i odpowiedzialności za wspólnotę, którą tworzymy wraz z imigrantami, także cudzoziemcami, którzy pragną tutaj godnie i bezpiecznie żyć”. Na końcu deklaracji prezydenci 12 miast zrzeszonych w Unii Metropolii Polskich podkreślili: „Wspólnie jesteśmy w stanie wypracować odpowiednią kulturę przyjęcia migrantów, nasze miasta czynić otwartymi i integrującymi, przez co również prężniej się rozwijającymi, bardziej innowacyjnymi i konkurencyjnymi”.

Po powrocie do swoich miast sygnatariusze Deklaracji z Gdańska rozpoczęli publiczną dyskusję. Prezydent Rzeszowa powiedział: „Jestem zwolennikiem przyjmowania w Polsce syryjskich chrześcijan uciekających od okrucieństw wojny”.

W odpowiedzi na deklarację z Gdańska przeciwnicy takiego podejścia, głównie politycy z Prawa i Sprawiedliwości, w poszczególnych miastach rozpoczęli głośną krytykę i działanie przeciw prezydentom miast, łącznie z inicjatywami referendum w sprawie odwołania ich z funkcji. To kolejna odsłona ogólnopolskiej kampanii wykorzystywania lęku przed obcymi – ksenofobii, która przeradza się w falę nienawistnych, rasistowskich wystąpień, przetaczającą się przez nasz kraj.

Przypomina mi się symboliczne zdarzenie z soboty 24 października 2015 r. poprzedzającej dzień ostatnich wyborów parlamentarnych. Byłem w tym dniu w Warszawie wraz z moją narzeczoną. Wieczorem postanowiliśmy pójść na mszę do kościoła św. Anny na Krakowskim Przedmieściu, obok Pałacu Prezydenckiego. Po zakończeniu mszy z niewielką grupką wiernych wychodziliśmy z kościoła, gdy wewnątrz, przy wyjściu, jakaś starsza kobieta zwróciła się do mnie i głośno wyraziła niepokój z powodu możliwości przyjazdu muzułmańskich uchodźców z Syrii. Wyszedłem z kościoła zaskoczony tą sytuacją. Dotąd nigdy wcześniej nikt głośno nie zwracał się do mnie w kościele w sprawie niezwiązanej z liturgią. Następnego dnia wygrało Prawo i Sprawiedliwość, uzyskując w wyborach do Sejmu 37,58 % głosów, a w wyborach do Senatu 39,99% głosów. I takie wyniki - mimo proporcjonalnej ordynacji wyborczej do Sejmu - dały PiS-owi prawo do samodzielnego rządzenia Polską! Jestem przekonany, że to wykorzystanie lęków przed uchodźcami w kampanii wyborczej PiS spowodowała mobilizację wyborców i sukces PiS-u w tamtych wyborach.

Liczne wyjazdy na Zachód, a ostatnio zwłaszcza odwiedziny u siostrzenicy w Norwegii, pokazały mi rzeczywistość, której nie zna wielu Polaków. W ubiegłym roku w sierpniowym felietonie dla FS pt. „Życie wśród przybyszów czyli Norwegia okiem samorządowca” opisałem wrażenia na temat sporego odsetka przybyszów z Azji i Afryki w społeczeństwie Królestwa Norwegii. Praktycznie wszędzie, gdzie skierowałem swój wzrok z okien samochodu, pociągu czy podczas pieszych wędrówek, dostrzegałem śniade i czarne twarze. Podczas pieszego przemarszu przez Oslo przeszliśmy przez dzielnicę zamieszkaną głównie przez imigrantów spoza Europy. Według danych polskiego MSZ ze stycznia 2015 r. liczba ludności całego państwa wynosi 5,15 miliona, zaś imigranci i urodzone w Norwegii dzieci imigrantów stanowią 14,9% ludności (760 tys. osób). Stolicę kraju zamieszkuje prawie 200 tys. imigrantów, co stanowi ok. 30% mieszkańców miasta. Liczba imigrantów do Norwegii z UE i Ameryki Płn. wynosi 332 tys. osób, z czego największą grupę stanowią obywatele Polski, Szwecji oraz Litwy. Imigranci spoza Europy to przede wszystkim obywatele Pakistanu, Iraku, Somalii, Wietnamu oraz Iranu. Ze względu na toczące się w naszym kraju spory o uchodźców najbardziej interesowała mnie norweska polityka asymilacji kulturowej przybyszów z Azji i Afryki. Administracja publiczna w Norwegii przywiązuje do niej duże znaczenie. Sporego nakładu pracy i pieniędzy wymaga nauczenie imigrantów języka norweskiego, i to w sytuacji, gdy ich część, zwłaszcza kobiety, nie potrafiła czytać i pisać w kraju pochodzenia. Podczas wycieczki po Norwegii przejeżdżaliśmy niedaleko więzienia, w którym resztę życia spędzi Anders Breivik. Ten rodowity Norweg, biały o prawicowych przekonaniach, w dniu 22 lipca 2011 r. dokonał dwóch zamachów terrorystycznych, na siedzibę premiera Norwegii, w którym zginęło 8 osób oraz na uczestników obozu młodzieżówki norweskiej Partii Pracy, w którym zastrzelił 67 osób i ranił 33, a 2 osoby zmarły podczas próby ucieczki.

To osobiste norweskie doświadczenie sprzed roku chcę porównać z liczbami Somalijczyków w Finlandii, którymi straszy PiS. Niedawno TVN sprawdził, jak tam jest w rzeczywistości.

 - Wpuścili stu Somalijczyków na początku lat 90., a teraz jest ich 18 albo 26 tysięcy - tak ostrzegają Polaków przed imigrantami najważniejsi politycy PiS, biorąc za przykład Finlandię. TVN przyjrzał się danym statystycznym fińskich władz i wynika z nich, że w swoich najnowszych wypowiedziach prezes PiS czy minister spraw wewnętrznych i administracji podają znacznie zawyżone liczby.

Kościół katolicki w Polsce wzywa do przyjęcia uchodźców, do okazania pomocy humanitarnej. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki w dniu 2 lipca 2017 r. podczas niedzielnej mszy w Wieleniu w archidiecezji poznańskiej powiedział: „Migranci są naszymi braćmi i siostrami poszukującymi lepszego życia.”. Arcybiskup przypomniał fragment Ewangelii, w którym Jezus mówi: "Byłem głodny, a daliście mi jeść; byłem spragniony, a daliście mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście mnie". Podkreślił, że wyjście naprzeciw temu wyzwaniu nie jest proste. Arcybiskup Gądecki powiedział: „Z jednej strony w sumieniu odczuwamy wezwanie do tego, by konkretnie wypełniać przykazanie miłości. Jezus utożsamiał się z obcym przybyszem, z człowiekiem cierpiącym, ze wszystkimi niewinnymi ofiarami przemocy i wyzysku. Z drugiej jednak, z powodu słabości naszej natury doświadczamy pokusy zachowania roztropnego dystansu w stosunku do tych ludzi.”. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski powiedział również, że chrześcijanin powinien przejść od postawy obronnej, nacechowanej strachem, do postawy otwartej opartej na kulturze spotkania. Arcybiskup Gądecki powiedział: „Migranci są naszymi braćmi i siostrami poszukującymi lepszego życia, z dala od ubóstwa, głodu, wyzysku i niesłusznego podziału zasobów naszej planety, które powinny być rozdzielone równo między wszystkich ludzi. A zresztą, czyż nie jest pragnieniem każdego z nas poprawienie własnych warunków życiowych i osiągnięcie uczciwego i słusznego dobrobytu, który by mógł dzielić ze swoimi bliskimi?”. Abp Stanisław Gądecki zauważył: „Ruchy migracyjne nabrały dziś tak wielkich rozmiarów, że tylko systematyczna i konkretna współpraca, w którą włączyłyby się państwa i organizacje międzynarodowe, może skutecznie je uregulować i nimi pokierować. W istocie migracje domagają się reakcji wszystkich.”.

Grigor Szaginian jest radnym województwa świętokrzyskiego i jednocześnie pracuje jako psychiatra. Jest uchodźcą z Armenii, teraz w Polsce leczy ludzi i działa w samorządzie. Gdy przyjechał do naszego kraju w 1991 r., spotkał się z życzliwością i pomocą, a teraz chce je okazać tym, którzy przyjeżdżają z Syrii. Trafił jednak na problemy. Ministerstwo okazuje niechęć, a w internecie pojawiły się liczne nienawistne komentarze na temat jego inicjatywy. Grigor Szaginian wspomina: „Atmosfera w roku 1990 czy 1991 co do uchodźców była zupełnie odmienna! Ludzie mówili: przyjedź! Pomożemy!”. W latach 90. do Polski przyjechało wielu Ormian i spotkało się z polską życzliwością. Dlatego właśnie Grigor Szaginian nie spodziewał się takiej fali nienawiści ze strony społeczeństwa, które wcześniej było tak pomocne. „Niech wy****dala do Armenii razem z uchodźcami, a nie robi tu syfu w Polsce!” - to tylko jeden z internetowych komentarzy, które pojawiły się po tym, jak ogłosił, że zamierza przyjąć do siebie rodzinę z Syrii.

Mimo stanowiska Kościoła władze PiS i ich sympatycy grają na społecznych lękach przed imigrantami. Zatrucie serc jadem przyniosło efekt. Wyzwolono plemienną niechęć, a nawet nienawiść do osób odmiennych kulturowo. Dotyczy to też ofiar wojny w Syrii. W całej Polsce mają miejsce rasistowskie ekscesy.

Nadzieję przynosi postawa prezydentów miast z Unii Metropolii Polskich i słowa Burmistrza Namysłowa w sprawie gotowości humanitarnej pomocy dla ofiar wojny w Syrii. Po zwycięstwie, które odniesiemy  w wyborach samorządowych i parlamentarnych, będziemy musieli w naszej Polsce wiele ponaprawiać.

2017-07-05 08:25:00

powrót

Dołącz do dyskusji na stronie

»

Komentarz:
Text:
Podpis:
Nazwa:
WWW:

Wysłanie komentarza oznacza ze zgadzam się na regulamin.
Dołącz do dyskusji na FB

»

 

»

TURYSTYKA

»

»

URZĘDY MARSZAŁKOWSKIE

»

POBIERZ BEZPŁATNIE

»

Wydarzenia w najbliższym czasie

»

16-17 kwietnia, Warszawa, Forum Mieszkaniowe, https://habitat.pl/fm2024/
Newsletter

»

Zamów newsletter


Sprawdź co słychać w największych samorządowych korporacjach

»